To jest właśnie rodzaj sztuki, którego nie rozumiem... i choć szanuję twórcę, pana Parucha, to mi osobiście takie dzieła się nigdy nie podobały. Nie widzę w nich ani nic: fascynującego, ciekawego, pięknego, ani nawet brzydkiego, bulwersującego, czy irytującego. Jedyną emocję, jaką wywołują we mnie te dzieła to znużenie. Chyba, że to efekt zamierzony;) Kiedyś znalazłam taki cytat Stefana Kisielewskiego: "Sztuka nowa służy twórcom, sztuka stara - odbiorcom." Moim zdaniem sztuka współczesna staje się po prostu bezładną paplaniną, pochodną szaleństw Grotowskiego. Wystarczy przejść się na kilka performanców, które co jakiś czas pokazywane są w rozmaitych warszawskich galeriach, by zobaczyć, że rzadkością jest już sztuka z przekazem, z wartością, z ładunkiem, który może na dłuższy czas umysłem odbiorcy zawładnąć.
Każdy bohomaz można jakoś zinterpretować. Ale czy to nadaje mu wartość ? We współczesnej sztuce brakuje selekcji. Teraz sztuką... może być WSZYSTKO. btw. miałam nadzieję na jakąś bardziej wyczerpującą odpowiedź, a nie "luz" ;) Dziękuję za link – wyśle im którąś z pana prac, może oni ją zinterpretują :P pzdr:)
ZACYTUJĘ WARHOLA: " Nie myśl o tworzeniu sztuki, po prostu ją twórz. Niech inni decydują czy to, co robisz, jest dobre, czy nie, czy im się to podoba, czy ich odpycha. Gdy oni się zastanawiają, twórz dalej."
Stefan Paruch (ur. 1978)
W latach 1997-2002 studiował na Wydziale Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie,
w l. 1998-2000 studiował w Gościnnej Pracowni prof. Leona Tarasewicza. Dyplom „Lekcja przysposobienia obronnego” obronił w 2002 w pracowni prof. Jarosława Modzelewskiego. W latach 2003 - 2006 studiował w Wyższym Studium Montażu w PWSFTViT w Łodzi. Wraz z grupą artystów współtworzy pracownie przy ulicy 11 Listopada na warszawskiej Pradze. Obecnie pracuje jako profesor uczelni w Instytucie Edukacji Artystycznej Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie.
To jest właśnie rodzaj sztuki, którego nie rozumiem... i choć szanuję twórcę, pana Parucha, to mi osobiście takie dzieła się nigdy nie podobały. Nie widzę w nich ani nic: fascynującego, ciekawego, pięknego, ani nawet brzydkiego, bulwersującego, czy irytującego. Jedyną emocję, jaką wywołują we mnie te dzieła to znużenie. Chyba, że to efekt zamierzony;)
ReplyDeleteKiedyś znalazłam taki cytat Stefana Kisielewskiego: "Sztuka nowa służy twórcom, sztuka stara - odbiorcom."
Moim zdaniem sztuka współczesna staje się po prostu bezładną paplaniną, pochodną szaleństw Grotowskiego.
Wystarczy przejść się na kilka performanców, które co jakiś czas pokazywane są w rozmaitych warszawskich galeriach, by zobaczyć, że rzadkością jest już sztuka z przekazem, z wartością, z ładunkiem, który może na dłuższy czas umysłem odbiorcy zawładnąć.
p.
troche wiecej luzu,
ReplyDeletepolecam strone: http://biurotlumaczen.art.pl/
pozdrawiam
p.s. oglaszam konkurs na cytat o sztuce (patrz s. kisielewski)
Każdy bohomaz można jakoś zinterpretować. Ale czy to nadaje mu wartość ?
ReplyDeleteWe współczesnej sztuce brakuje selekcji. Teraz sztuką... może być WSZYSTKO.
btw. miałam nadzieję na jakąś bardziej wyczerpującą odpowiedź, a nie "luz" ;)
Dziękuję za link – wyśle im którąś z pana prac, może oni ją zinterpretują :P
pzdr:)
ZACYTUJĘ WARHOLA:
ReplyDelete" Nie myśl o tworzeniu sztuki,
po prostu ją twórz.
Niech inni decydują
czy to, co robisz,
jest dobre, czy nie,
czy im się to podoba,
czy ich odpycha.
Gdy oni się zastanawiają,
twórz dalej."
WYGRAŁAM???
pliska pliska